samymi sobą srogo znudzeni
w smutku krzyżowe ognie wzięci
lubo wracamy do naszym korzeni
rozgrzebujemy popiół pamieci
tu martwa cisza i pokój miły
brak nawet kaprysów aury
hydry nam latoś nie obrodziły
dawno wymarły centaury
ukrzyżowani przez marzenia
wyzbyci podniet łowcy cieni
uodpornieni na zdziwnienia
obojętnością zaczadzeni
lecz nie do końca potępieni!