Powiadają, że Pan ukrył się w kruszynie chleba.
Powiadają, że stał się barankiem cichym,
pokornego serca.
Powiadają, że uniżył swe bóstwo.
Powiadają też, że stał się człowiekiem.
Tajemnica.
Pytają, Panie dlaczego?
Miłość.
Bolesne empiria a ratują przed śmiercią.
Mówisz, że cierpisz, a cierpią poranki z brzasku obdarte.
Cierpią ptaki, które całe niebo wkładają w swoją wściekłość.
Cierpią noce krwawiące bo słowa szeptane więzną w gardle.
Cierpią zwiędłe kwiaty okaleczone o kant potłuczonych doniczek.
Cierpi zatroskany Pan, który widzi jak udajesz, że Go nie znasz.
Że nie pamiętasz rysów jego twarzy.
Mówisz, że cierpisz, a nie widzisz kochających oczu. Nie widzisz Serca,
nie widzisz Krwi.
A On staje przed Tobą, pokazuje rany,
broczy w Miłości.
Patrzy. Czeka.
Odchodzisz.
Idzie za tobą.
Pójdzie za tobą wszędzie. Tylko Mu na to pozwól.
Będzie ci wierny.
Jezus szczególnie Cię lubi!
I będziesz stąpać po wodzie razem z Panem, Bogiem twym.
I utopisz się w Jego ochach.
Spojrzeniu Miłości.
I WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE!