czwartek, 25 grudnia 2008

Co to znaczy kochać?


Koniec i bomba
Nie kochał, więc trąba.
Tak przeczytała pewna dziewczyna w pamiątkowym albumie.
Co to znaczy kochać?
Pomyślała sobie, że kochać – to tylko dawać.
To znaczy:
troszczyć się o kogoś,
martwić się czy ukochanego brzuch czasem nie boli,
smarować komuś bułki grubo masłem,
zasłonić szalikiem klosz od lampy, żeby go światło nie raziło i żeby nie mrugał w chorobie,
załatwiać mu tysiące spraw, tak szybko na jednej nodze,
szyć mu rękawiczki po nocach, żeby nie zmarzł mu mały palec u lewej ręki, bo podobno z niego największy zmarzlak.
Tymczasem kochać – to nie tylko dawać ale i przyjmować.
Przyjmować:
skrzywiona minę, kiedy ktoś wstanie lewą noga z łóżka,
deszcz nawet, kiedy nie ma parasolki,
stłuczony ulubiony talerz,
ból zęba.
Przyjmować – to ufać, wierzyć, że Bóg daje wszystko to, co smuci, i to co cieszy, słoneczny dzień i ciężkie chmury, nie mówić jednym tchem przy końcu Ojcze nasz: „alena zbawodezłegoamen” bo właśnie amen nie jest nigdy złe. Amen trzeba mówić zawsze po kropce i oddzielnie.
Wiedzieć, że Bóg widzi nawet w ciemną noc czarną mrówkę na czarnym kamieniu,
Wiedzieć, że i ból jest czasem pożywny i smakuje.
Kochać to nie tylko dawać, ale i przyjmować.


Jan Twardowski

Brak komentarzy: