wtorek, 21 października 2008

O miłości...


Bo miłosć mój drogi to:
To chcieć czynić drugiego wolnym, a nie uwodzić go
To uwolnić go z jego węzów
Jesli pozostawał więźniem
Aby on także mógł powiedzieć "Kocham Cię"
nie będąc do tego zmuszonym
nieposkromianymi pragnieniami...
Kochać to wejsć do drugiego
jesli otwiera
Bramy swojego Tajemniczego Ogrodu
po drugiej stronie okrężnych dróg
kwiatów i owoców zrywanych na skarpie
Tam gdzie zdziwiony potrafisz wyksztusić to
ty moje kochanie, ty jeste moją jedyną...
Kochać to chcieć ze wszystkich sił
dobra drugiej osoby
nawet z pominięciem siebie
To czynić wszystko aby ona wzrastała i rozwiała się
stając się z kazdym dniem czlowiekiem
Jakim być powinna, a nie takim
jakiego chciałbys ukształtować według swoich marzeń...
Kochać to ofiarować swoje ciło
a nie zabierać ciała drugiej osoby
lecz przyjąć je gdy daje siebie
To skoncentrować siebie i wzbogacić
aby ofiarować ukochanej osobie całe swoje życie
skupione w ramionach Twojego "ja", co znaczy
więcej niż tysiąc pieszczot i szalonych uscisków...
Kochać to ofiarować siebie drugiej osobie
nawet jesli ona przez moment się wzbrania
To dawać nie licząc tego co inny ci daje,
płacąc bardzo drogo
nie domagając się zwrotu...
Największa miłosć wreszcie to przebaczyć
gdy ukochana osoba niestety odchodzi
usiłując oddać innym to co przyrzekła Tobie...

Brak komentarzy: